blog naukowy


Conieco o polityce, jak to jest?

Wszyscy gratulują wygranym, to ja będę sobą. Nie raz zdarzało mi się pisać o dokonaniach polityków, chociaż komentarze te nie mają raczej charakteru politycznego, a są związane raczej z osobistą oceną aktywności w sferze internetu lub dotyczącej internetu. Otóż poseł Michał Jaros (najmłodszy ponoć z posłów na Dolnym Śląsku) opowiada jak się wygrywa wybory. Mnie zaś ten sposób nie odpowiada (by nie powiedzieć mocniej), gdyż stanowi przykład spamu totalnego, a więc – w moim odczuciu – zjawiska patologicznego.

W wywiadzie, który przeprowadził Jacek Harłukowicz z wrocławskiej Gazety – Jaros najmłodszym posłem na Dolnym Śląsku – czytamy wypowiedzi młodego posła Platformy Obywatelskiej.

Oto jedna z odpowiedzi na temat formy prowadzenia kampanii wyborczej przez grupę wspierającą Michała Jarosa, gdy dziennikarz pytał jak przekonać do siebie wyborców:

Internet: wiadomości gadu-gadu, maile i strona internetowa – śmiem twierdzić, że najlepsza spośród wszystkich kandydatów. Mieliśmy też pożyczony sprzęt do wysyłania MMS-ów. Jak ktoś w centrum miasta odpalał sobie bluetootha, to dostawał MMS z moją buzią i hasłem wyborczym. Stworzyłem też specjalny profil na Naszej Klasie. Kilkanaście osób siedziało przed komputerami i wrzucało do niego kolejne zdjęcia, co powodowało, że mój profil był non stop na stronie głównej. Inna grupa, nazwaliśmy ją „net force”, atakowała internetowe fora.

Tego typu działania – w moim odczuciu – nie mają nic wspólnego z poszanowaniem prywatności, z ochroną infrastruktury przed przeciążeniem, stanowią przykład aktywności godzącej w swobodę działalności gospodarczej (abuse serwisu internetowego), ale też w wolność słowa (skoro ktoś krzyczy głośniej, bardziej natarczywie niż inni, reszta nie może rozmawiać – to taka przenośnia).

Tego typu działania należy piętnować (i to niezależnie od opcji politycznej reprezentowanej przez kandydata; por. SMSy wyborcze. Uprzejmie proszę: Gadzinowski, daj mi pan spokój…).

Tego typu działania w projekcie nowelizacji prawa telekomunikacyjnego (który z racji skrócenia kadencji Sejmu nie był przedmiotem procedowania) byłyby zagrożone karą do 100 tys złotych (zarówno dla tego, kto przesyła informacje niezamówioną, ale również dla tego, kto zleca jej przesyłanie, jak również dla tego, kto odnosi korzyści z jej przesyłania – por. Dostępny projekt nowelizacji Prawa telekomunikacyjnego w wersji po Radzie Ministrów, ale też Projekt zmiany ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną). I czytając taką relację wyrażoną swobodnym tonem, i chociaż rozumiem radość młodego posła z osiągnięcia sukcesu wyborczego, to jednak uważam, że wprowadzenie kar za spam tego typu jest rozwiązaniem bardzo potrzebnym. Wolność słowa oznacza prawo do niesłuchania, gdy nie jest się zainteresowanym.

Uwaga, teraz będę się czepiał (co nadal nie ma nic wspólnego z polityką): Validator W3C pytany o stronę posła odpowiada: This page is not Valid XHTML 1.1! Failed validation, 35 Errors.

No, ale cóż. Z racji zmian u steru władzy trzeba teraz baczniej patrzeć na ręce wygranym. Taką też deklarację przesłałem posłowi Waldemarowi Pawlakowi, gratulując uzyskania mandatu w kolejnej kadencji. Tak rozumiem rolę środków społecznego przekazu.